„Premiera, która poszła nie tak” Teatr Variete

Premiera, która poszła nie tak
Reż. wersji polskiej Janusz Szydłowski
Premiera 3 lutego 2024 

    Spektakl Premiera, która poszła nie tak w Teatrze Variete w Krakowie, zrealizowany we współpracy z Mischief Worldwide Ltd., to prawdziwa eksplozja komedii, pełna wpadek i niefortunnych zdarzeń. Opowiada historię fikcyjnej sztuki kryminalnej z lat 20., w której już od pierwszych minut wszystko idzie niezgodnie z planem – od braków w obsadzie, przez rozpadającą się scenografię, aż po liczne problemy techniczne, które stają się źródłem komicznych nieporozumień.

fot. Kulturatka.pl
    Aktorzy nawiązują interakcję z publicznością jeszcze przed rozpoczęciem spektaklu, co zazwyczaj może budzić niezręczność, ale w tym przypadku okazało się zaskakująco zabawne, doskonale wprowadzając widzów w lekki, komediowy nastrój. Każda scena to prawdziwy festiwal pomyłek – scenografia dosłownie sypie się na kawałki, rekwizyt
y są pomylone, a gburowaty realizator, który zdaje się nie wiedzieć, co do niego należy, wprowadza kolejne zamieszanie. Do tego dochodzą aktorzy, którzy co chwilę zapominają swoich kwestii, co prowadzi do serii niefortunnych wypadków na scenie, wywołując salwy śmiechu na widowni. 

    Nie można pominąć znakom
itych ról kobiecych, które zostały zagrane wręcz rewelacyjnie. Katarzyna Galica jako Annie dostarcza wielu powodów do śmiechu, a Barbara Garstka w roli Sandry doskonale jej dorównuje. Ich zacięta kłótnia to dla mnie jeden z najważniejszych momentów przedstawienia, który przynosi widzom ogromną dawkę rozrywki


    Mimo licznych trudności, które napotykają aktorzy, spektakl musiał iść dalej. Scena przeżywała prawdziwy chaos, podobnie jak komiczne sytuacje, które były na porządku dziennym. Publiczność nie mogła powstrzymać się od śmiechu, reagując na każdy nowy wybryk. Mnie szczególnie przypadła do gustu druga część przedstawienia, w której chaos osiągnął swój szczyt. 

    Przez cały czas byłem jednak pod wrażeniem scenografii, która skutecznie znosiła te wszystkie perypetie oraz umiejętności aktorów, którzy z wdziękiem radzili sobie z każdą przeszkodą. Scenografia została zaprojektowana z wyjątkową starannością i idealnie oddawała ducha lat 20., w których toczy się akcja spektaklu. Na scenie można było zobaczyć stylowy kartusz herbowy nad drzwiami, eleganckie świeczniki nad kominkiem oraz gustowny szezlong – całość prezentowała się naprawdę zachwycająco.

    W skrócie, wszystko, co mogło się nie udać, faktycznie nie wyszło, a jednak efekt końcowy jest niesamowicie zabawny. Premiera, która poszła nie tak to komedia pełna absurdów, która gwarantuje wspaniałą zabawę. To spektakl, na który z pewnością wybrałabym się ponownie i z czystym sumieniem mogę go polecić każdemu, kto chce spędzić wieczór w świetnym humorze.


                                                                                                                        Mateusz Szczepanek
                                                                                                                        14.09.2024

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja spektaklu „Pojebajka” – Sindbad a Czerwony Kapturek

„Napis” – francuska komedia, czy może polska adaptacja? Teatr Praska 52

Za dużo wszystkiego - TR Warszawa