„Napis” – francuska komedia, czy może polska adaptacja? Teatr Praska 52

,,Napis" Teatr Praska 52
reż. Jan Korwin Kochanowski
Premiera 26 listopada 2022


  Napis” to polska adaptacja francuskiej sztuki  „L’inscription” autorstwa Gèralda Sibleyras’a. Jest to komedia pełna absurdu i groteski, której fabuła koncentruje się wokół anonimowego, obraźliwego napisu pojawiającego się na ścianie windy w budynku mieszkalnym. Ten drobny incydent prowadzi do serii nieporozumień i konfliktów między mieszkańcami, odsłaniając ich skrywane uprzedzenia, lęki oraz hipokryzję. 

    Reżyser Jan Korwin-Kochanowski zdecydował się na skromną scenografię. Na scenie znajdowało się tylko kilka krzeseł, ława i drobne dodatki, co wprowadzało minimalizm, skupiając uwagę widza na interakcjach aktorów i dialogach. Mimo że takie rozwiązanie ma swoje zalety, zwłaszcza w kontekście absurdu i psychologicznej gry bohaterów, uważam, że bogatsza scenografia mogłaby dodać spektaklowi większej dynamiki i wizualnej głębi. Absurdalny świat przedstawiony w sztuce Sibleyras’a zasługiwał na bardziej rozbudowane elementy scenograficzne, które podkreśliłyby groteskowość tej historii.

Fot. Teatr Praska 52
    Jeśli chodzi o przerwy między scenami, kiedy gasło światło i scena pogrążała się
w ciemności, odniosłem wrażenie, że choć muzyka
 w tle była przyjemna, to takie rozwiązanie wytrącało widzów z rytmu. Te momenty wydłużały spektakl
i niepotrzebnie spowalniały jego tempo.

    Choć nie wszystkie role w pełni mnie przekonały, postacie Państwa Bouvier, w których wcielili się  (Sylwia Chludzińska i Daniel Piskorz), były zbyt mocno przerysowane, co wpłynęło na moją ocenę spektaklu. Z jednej strony aktorzy podkreślali różnorodność mieszkańców, dodając pewien „polski” akcent, co można odczytać jako próbę przybliżenia sztuki
do rodzimych realiów. Jednak ich nadmierne koloryzowanie postaci, zwłaszcza w kontekście tak subtelnie groteskowej fabuły, sprawiło, że momentami miałem wrażenie, że oglądam bardziej farsę 
niż komedię w duchu francuskiego humoru.To podkreślenie „polskości” było ciekawe, ale w moim odczuciu
nie do końca pasowało do remastera francuskiej sztuki. Nadmierna ekspresja tych postaci zaburzała balans pomiędzy absurdem a delikatnie ironicznym tonem, który jest charakterystyczny dla francuskiej satyry. Wydaje mi się, że bardziej stonowana interpretacja Bouvierów lepiej oddałaby intencje autora
i pozwoliłaby widzowi na większą refleksję nad uniwersalnością przedstawionych problemów.

    
Na szczególną uwagę zasługuje Aneta Gierat w roli Pani Leburn, która wzbudziła we mnie niemal wszystkie możliwe emocje. Jej postać – kobieta bezradna i podporządkowana mężowi, starająca
 się za wszelką cenę zadowolić go, nawet posuwając się do poniżającej prośby skierowanej do jednego z sąsiadów – została zagrana fenomenalnie. Gierat doskonale oddała emocjonalną złożoność tej postaci, tworząc pełen kontrastów portret kobiety rozdartej między pragnieniem uznania a brakiem siły,
by walczyć o własne potrzeby. Chapeau bas dla tej kreacji – była to prawdziwa perełka wieczoru.

                                                                                                                                    Mateusz Szczepanek
                                                                                                                                    06.10.2024

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja spektaklu „Pojebajka” – Sindbad a Czerwony Kapturek

Za dużo wszystkiego - TR Warszawa